Trwa ładowanie proszę czekać ...

Brokułowe all inclusive

29 maja 2015

Przyznajcie, wszyscy kochamy takie zestawy: szampon dwa w jednym, odżywka dziesięć w dwóch i tak dalej. Lubimy, żeby było szybko, efektywnie i najlepiej w pakiecie. Prawdopodobnie z tego wynika rosnąca popularność kiełków, w których natura zamknęła turbo zestaw dla niecierpliwych – witaminowe all inclusive.

Oczywiście, kiełki kiełkom nierówne; podobnie, jak w przypadku „dorosłych” roślin, są wśród nich bardziej i mniej upakowane zdrowiem. A skoro do najzdrowszych roślin zaliczamy brokuł, nietrudno przewidzieć, że najwięcej witamin kryją właśnie kiełki brokułów.

Przede wszystkim, zawierają one ogromne ilości sulfofranu – substancji o silnym działaniu przeciwnowotworowym. Co więcej, pod względem zawartości sulfofranu kiełki brokuł przewyższają nawet same brokuły, ponieważ w kiełkach znajduje się go prawie 30 razy więcej, niż w dorosłych roślinach. Jeśli nie przepadacie za smakiem zupy brokułowej, jest to bardzo dobra wiadomość.

Druga, równie dobra wiadomość jest taka, że kiełki brokuł mają wręcz zbawienny wpływ na nasze skołatane stresem serca, ponieważ pomagają obniżyć ciśnienie krwi, które często niebezpiecznie wzrasta na sam widok szefa, teściowej, albo też innej zarazy. Utrzymujące się zbyt wysokie ciśnienie powoduje z kolei, że rośnie ryzyko wystąpienia udaru lub innych przykrych zdarzeń, których wolelibyśmy uniknąć jeszcze bardziej, niż szefa (a nawet jego teściowej, nie mówiąc już o własnej).

Kiełki brokuł są też gęsto upakowane antyoksydantami, które wzmacniają układ odpornościowy, a także nerwowy, a przede wszystkim - niszczą wolne rodniki, które odpowiadają za pojawianie się objawów starzenia. Dzięki brokułom będziemy więc nie tylko zdrowi, ale też piękni i młodzi, a to już jest coś.

Mądrzy jajogłowi udowodnili również, że kiełki brokuł zawierają substancje antybakteryjne, które zwalczają między innymi szczepy bakterii Helicobacter pylori. I co nam z tego? Ano to, że te właśnie brzydkie bakterie odpowiadają za powstawanie wrzodów oraz stanów zapalnych żołądka, mogących prowadzić nawet do nowotworu.

Poza tym, małe kiełki kryją w sobie całkiem dużo witamin (A, B1, B2, B3, B5, B6, B9, C, E, K) i imponujące ilości składników mineralnych, takich, jak magnez, żelazo, fosfor (spoko, nie świeca i my tez nie będziemy), potas, cynk, selen, wapń, a nawet mangan.

Ok, kiełki brokuł są zdrowe, nawet bardzo. Ale czy to w ogóle da się zjeść?

I tu miła niespodzianka, bowiem od dawna wiadomo, że wszystko, co smaczne, jest zakazane, tuczące albo niezdrowe, a rzeczy zdrowe nie zawsze smakują równie dobrze, co chipsy. Natomiast kiełki brokuł, chociaż są zdrowe, są również smaczne i, jak na razie, legalne ;)

Posiadają lekko pikantny smak i świetnie nadają się do kanapek, surówek i sałatek. Ważne, aby jeść kiełki młodziutkie – jeśli potrzymamy je zbyt długo w lodówce, stracą wiele ze swoich turbo mocy, chociaż nadal będą smaczne. Dlatego warto sprawdzać datę ważności i kupować jak najmłodsze. Można oczywiście wyhodować sobie kiełki samemu – nie jest to wiele trudniejsza misja, niż wysianie rzeżuchy na Wielkanoc. Wystarczy namoczyć nasionka w wodzie przez 4-6 godzin, po czym wysiać w kiełkownicy, albo zwykłym słoju, poczekać 4-6 dni i gotowe.